Najprzyjemniejszą rzeczą, jaka spotkała mnie podczas seansu "Sinistera 2" była... pierwsza część serii wyświetlana tuż przed sequelem ;) (na Nocy Grozy w Multikinie). Z drugiej strony obejrzenie na świeżo tego niezwykłego, przerażającego i jakże odstającego od innych tego typu produkcji arcydzieła (mini-recenzja TUTAJ) uwypukliło tylko liczne wady kontynuacji i pogłębiło poczucie rozczarowania z powodu zmarnowanej szansy.
"Sinister 2" powtarza wszystkie błędy stereotypowych sequeli - jest brutalniej, dosłowniej i głośniej. Mr Boogie, który w pierwszej części przemykał gdzieś na granicy kadru (potęgując wrażenie sennego koszmaru i wymuszając konieczność silniejszego zaciskania zwieraczy), filmowany jest co chwila w całej okazałości, w długich ujęciach, przybliżeniach, z profilu, en face i jak tam jeszcze chcecie, co oczywiście totalnie niszczy atmosferę niepokoju i zagrożenia. Ponadto o sile jedynki stanowili fantastyczni aktorzy w doskonale rozpisanych rolach. Bohaterów naprawdę dało się lubić. Nie byli sztampowi, irytujący ani nudni, a ich aktorskie pojedynki cieszyły oko i ucho, jakże mocno odbiegając od tego, co na co dzień (czy raczej co noc ;)) widzimy w horrorach. W sequelu jest zupełnie na odwrót. Głównym bohaterem "Sinistera 2" uczyniono detektywa "So & So", który w pierwszej części był udanym, nienachalnym comic reliefem. Niestety, ta przesadna komediowość centralnej postaci całkowicie odziera film z powagi i mrocznego klimatu. Inni bohaterowie to jeszcze większy dramat, schematyczność i warsztat aktorski na poziomie licealnego kółka teatralnego, więc nawet nie zamierzam tracić czasu na rozpisywanie się na ich temat...
Ostatecznie muszę stwierdzić, że kontynuacja nie ma w ogóle startu do pierwszej części. Napisałam swego czasu, że "nie lubię filmów o demonach, duchach,
zmarłych dzieciach z podbitymi oczami, które szlajają się po korytarzach
nawiedzonych domów, ale wbrew pozorom w „Sinisterze” jest tego jak na
lekarstwo" - o drugiej części mogę napisać jedynie, że jest tego od cholery i jeszcze więcej, bo to typowy, schematyczny do bólu horror o nawiedzonym domu. Ani dobry ani zły, po prostu totalnie nijaki. Wykorzystam przy tym szansę, by jeszcze raz polecić Wam jedynkę - widziałam ten film już kilkukrotnie i mimo iż wiem, co będzie dalej i kiedy co wyskoczy z ekranu, za każdym razem zwijam się ze strachu i zasłaniam oczy z przerażenia. To bezdyskusyjnie jedna z najbardziej oryginalnych i najciekawszych pozycji w kinie grozy w ostatnich latach.
Sinister 2 - 5/10
Sinister 9/10
Słyszałem, że jest już w kinach i bardzo chciałem na niego iść, ale niestety nie mam kiedy... Pierwsza część była świetna, twoja ocena pokazuje, że druga widocznie też. Nie mogę się już doczekać!
OdpowiedzUsuń~ Łowca Dusz
http://filmomania33.blogspot.com/