środa, 30 grudnia 2015

"Grudniowy misz-masz" czyli "Wesele, wielki wieloryb i niechlubne zaległości"

W grudnia nabiłam mój kinowy licznik o kolejne 3 punkty i kończę rok z radosną ilością 48 kinowych seansów. Miałam co prawda dobić do 50, ale aktualnie mam dużo na głowie, a w kinie totalna posucha. Myślałam trochę o "Krampusie" i "Fali", ale ostatecznie jakoś przeżyję bez zapoznania się z tymi niewątpliwymi dziełami i odkreślam rok 2015 grubą kreską w moim excelowym-filmowym pliku. 

A w tym miesiącu obejrzałam:

Demon - dzięki Świętu Kina miałam okazję nadrobić seans, na który nie trafiłam kilka tygodni wcześniej. Film zmarłego Marcina Wrony to bez wątpienia twór interesujący i oryginalny. Szczególnie doceniam jego horrorową stronę i niepokojący, duszny klimat. Troszkę gorzej wypada część obyczajowa, bo przepełniają ją klisze i schematy znane w kinie od zarania dziejów - szczególnie w obszarze budowania postaci. Nie razi to jednak jakoś strasznie po oczach dzięki bardzo przyzwoitemu aktorstwu - fajnie, że są jeszcze na polskiej scenie osoby, które udowodniają, że warsztat aktorski nie boli i potrafią stworzyć całkiem zacne kreacje.

7.5/10



In the Heart of the Sea (W samym sercu morza) - ależ niesamowitą niespodziankę uczynił mi Ron Howard swoim nowym filmem! Byłam pewna, że idę na baję dla dzieci, w której nie uświadczę żadnego mięsa, dziwek w porcie i zjadania się nawzajem, a bohaterowie po kilku przeciwnościach losu popłyną sobie do domku w blasku zachodzącego Słońca na grzbiecie białego wielorybka, lekko tylko podrapani... Ależ się myliłam! Nowa interpretacja kultowej amerykańskiej epopei narodowej  totalnie wgniotła mnie w fotel i pozostawiła z całkowitym opadem szczęki. Zdradzę tylko, że naturalistycznie ukazane wchodzenia do brzucha wieloryba to tylko przystawka, a  jedna scena naprawdę ryje banię nawet tak oswojonej z patologią istoty jak ja i cieszę się, że jednak dzieci zostawiłam w domu ;). Bardzo podobała mi się konstrukcja scenariusza - ukazanie Hermana Melville'a poszukującego materiału do książki to bardzo ciekawy zabieg, który dość błyskotliwie wyjaśnia czemu "In the Heart of the Sea" tak różni się od "Moby Dicka". Film stoi też aktorstwem - Chris Hemsworth oczywiście jak zawsze rozsadza ekran charyzmą (choć tym razem wyjątkowo nie mięśniami ;)), a dzielnie wtórują mu Benjamin Walker i Cillian Murphy. Miłośnicy marynistyki oślinią się też za pewne do nieprzyzwoitości podczas scen ukazujących typowo żeglarską rutynę. Fantastyczny seans i wielka niespodzianka!

8/10



Star Wars: The Force Awakens (Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy) - no teraz UWAGA UWAGA: to moje pierwsze "Gwiezdne wojny"... Tak, tak, nigdy wcześniej nie nabrałam ochoty na stracenie kilkunastu godzin życia na nadrabianie tej wstydliwej zaległości (George'u Lucasie - nie traktuj tego osobiście, po prostu od kiedy stać mnie na częste wizyty w kinie, straciłam zainteresowanie domowymi seansami ;)) i szczerze mówiąc, po "The Force Awakens"  nic się nie zmieniło ;). Uważam jednak, że nowa część to bardzo sprawne dziełko utrzymane w duchu kina nowej przygody. Akcja pędzi na łeb na szyję i nie ma czasu na nudę, bohaterowie są zwyczajnie fajni i wzbudzają moją sympatię, a oko cieszą efekty specjalne oparte na rekwizytach i nieprzeładowanie całości chamskim CGI. Oczywiście frajdę podczas oglądania filmu miałam niewspółmiernie mniejszą niż starwarsowe freaki, bo nie rozumiałam 99% nawiązań, mrugnięć oczkiem i powiązań... Mimo wszystko nie odebrało mi to przyjemności z seansu, całość była dla mnie czytelna i jasna i pewnie kolejne części obejrzę też chętnie i bez bólu. Jeśli chodzi o bohaterów  - już tradycyjnie najbardziej przypadł mi do gustu ten grany przez Oscara Isaaca ;). Ten wyjątkowo zdolny i charyzmatyczny aktor to moje odkrycie ostatniego roku i już choćby dla niego zjawię się w kinie za 2(???) lata, by ocenić kontynuację.

7/10





No, jak widać grudniowe wizyty w kinie przyniosły mi wiele pozytywnych emocji. Teraz biorę się za podsumowanie roku. Może tym razem uda mi się je napisać - shame on you, Anna, za zeszły rok ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz