piątek, 31 maja 2013

"Jurassic Park 3d" czyli "Powrót do przeszłości"

Nie pamiętam, ile razy widziałam „Park Jurajski” – dziesięć? piętnaście? Pamiętam natomiast doskonale ekscytację, podniecenie i dziką radość jaka towarzyszyła pierwszemu seansowi (20 lat temu) – z przyjemnością stwierdzam, że po ostatnim seansie (kilka dni temu) czułam dokładnie to samo.

Ten film  ANI TROCHĘ się nie zestarzał! Nadal trzyma widza na skraju kinowego fotela, a kapitalne, kultowe sceny pierwszego ataku tyranozaura czy ucieczki przed raptorami doprowadzają do granic wytrzymałości nerwowej – mimo iż przecież dokładnie wiemy, co będzie dalej :)
Poza tym „Park Jurajski” ma jedną wyjątkową cechę, która odróżnia go od wyprodukowanych później blockbusterów – bohaterowie zachowują się RACJONALNIE i LOGICZNIE! Tak naprawdę ten film mógłby mieć scenariusz napisany przez przedszkolaka i nie trzymać się kupy, a dzięki samemu pomysłowi na ożywienie prehistorycznych potworów stałby się kultowy. Na szczęście Steven Spielberg nie nazywa się Michael Bay i nie poszedł na łatwiznę – wykreował mądrą historię z odpowiednim wprowadzeniem bohaterów, zawiązaniem akcji i logicznym przebiegiem. A fakt, że efekty specjalne miażdżą i do teraz nikt nie zbliżył się do tego poziomu to tylko przyjemny dodatek do całości.

Co do 3 d – dla mnie obraz był trochę rozmyty i bardzo ciemny. Chyba z jeszcze większą przyjemnością obejrzałabym w kinie klasyczną wersję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz