środa, 5 listopada 2014

"[Rec] 4: Apocalipsis" czyli "Nie znam się na filmach"

"[Rec] 4" oglądało mi się wybornie. Uradowała mnie niezmiernie rezygnacja z niemiłosiernie irytującego kręcenia techniką found footage. Wiem, wiem - cytując krytyków - odróżniało to serię do miliona innych horrorów, ale widocznie muszę cierpieć na jakąś odmianę mentalnej padaczki, bo taki sposób pracy kamery wywołuje u mnie ból zębów i nieukierunkowaną agresję. 

Pozytywnie zaskoczył mnie scenariusz  - dał mi czas na spokojne zapoznanie się z bohaterami, by po kilkunastu minutach rozpocząć dynamiczne popychanie akcji do przodu, obfitując przy tym w mniejsze i większe (a jeden BARDZO konkretny :D) twisty, radujące moją przetrawioną horrorowymi schematami duszę. 

Kolejnym jasnym punktem filmu obwołuję Hectora Colome w roli doktora Ricarte. Aktor ten wydaje się mieć wpisane  w DNA archetypiczne geny Doktora Zło, a diaboliczność postaci była dodatkowo podsycana przez język hiszpański, który brzmi doprawdy perwersyjnie ;).

Wisienką na torcie okazało się natomiast zakończenie filmu - kiedy akcja zmierzała ku finałowi, byłam bliska odmówienia różańca w intencji nieskopania całości. Do końca bałam się wstawienia doń schematu "Jaś i Malgosia zostali uratowani i żyli długo i szczęśliwe... a jednak nie... Jaś okazał się potworem i w ostatniej scenie wyszczerzył kły do Małgosi. Cięcie." ;) (NIENAWIDZĘ takich motywów!!!). Udało się bez moich modlitw, a rozwiązanie  usatysfakcjonowało mnie w STU PROCENTACH!!!

I najważniejsze - " [Rec] 4" mnie ZASKOCZYŁ - trajler to totalna zmyła i akcja zawiązała się w zupełnie inny sposób niż się tego spodziewałam! W dobie zajawek filmowych zdradzających 90% filmu to naprawdę arcymistrzowski wyczyn! Do tego bohater, którego śmierć przepowiadałam początkowo jako drugą (zaraz po Murzynie ;)) dostał się do finałowej dwójki - prawie spadłam z fotela :D 

Jestem totalnie podjarana - dla mnie to w pełni zasłużone 8/10 (najwyżej oceniona część serii) i jeden z najlepszych horrorów, jakie widziałam w tym roku :)



EPILOG:
00:28 Wracam z kina po późnym seansie i rzucam się totalnie podjarana na komputer, aby sprawdzić, czy owo podjaranie udzieliło się także zacnym, profesjonalnym krytykom filmowym.  Czytam, czytam, czytam i przecieram oczy ze zdumienia po przyjęciu na klatę wiadra pomyj, jakie recenzenci wylali na film. Niestety, przetarcie oczu nic nie dało -  wzrok mnie nie zawiódł - nowy "Rec" mieszany jest z błotem, a ja w tym miejscu nie mam innego wyjścia i muszę przyznać, że... nie znam się na filmach ;) Ale przynajmniej w kinie bawię się wyśmienicie :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz